siedzę i rozmyślam.
wyciągam słuchawki i myślę. o czym myślę? nie wiem. otwieram ulubioną play listę i wsłuchuje się w te kojące brzemienia. odnajduje tak dobrze znaną mi Comę.
podobno myślę więc jestem.
rozłączony internet.
czekolada, tak. tylko ona, zaraz po muzyce, koi ból. nie obchodzi mnie to, że pójdzie mi w brzuch. nie mam być dla kogo piękną więc co mi tam!
ktoś obok mnie krząta sie bez przyczyny. ktoś za ścianą oddycha. żyje.
nie obchodzi mnie dziś, nie obchodzi mnie jutro. obezwładniająca siła dnia nie pozwala na nic.
brak mi wiary w siebie. to dobija. słaba psychicznie. ujdzie w tłoku.
bo niby po co żyć , śmiać się , śnić?
brak jego torsu, zapachu tak bardzo zabija.
pieprzony letarg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz